CZY WARTO BYĆ PRZYZWOITYM?

Historia Wojciecha

„Warto być przyzwoitym” twierdził kiedyś Władysław Bartoszewski i jest to maksyma, którą rodzice często powtarzają swoim dorastającym dzieciom. Niestety, obecna sytuacja na rynku najmu, a zwłaszcza obowiązujące prawo lokatorskie, zdecydowanie nie nagradzają przyzwoitości, uczciwości i wiary w drugiego człowieka.

Potwierdzają to wszystkie publikowane przez nas historie właścicieli mieszkań, którzy padli ofiarom nieuczciwości najemców.

To, co jest przez system nagradzane i premiowane to cwaniactwo, bezwzględność i nieuczciwość. Wygrywa nie ten, co chce działać uczciwie i przestrzegać wzajemnych ustaleń, ale ten, co nie ma skrupułów, ani wyrzutów sumienia.

brown wooden chairs inside room

Jedną z tego typu historii przysłał nam Wojciech*.

Pochodzi z niej cytat, pod którym chyba podpisać się wszystkie osoby, które padły lokatorów, żerujących na wierze w drugiego człowieka i przekonaniu, że ‘warto być uczciwym’:

Nie mieliśmy dotąd do czynienia z tego typu ludźmi, pozbawionymi zasad, bez moralnych hamulców, zaprawionych w kłamstwie, roszczeniowych i agresywnych w dochodzeniu do swoich korzyści, swobodnie traktujących sprawy sądowe, prokuratorskie i komornicze”

Poznajmy historię Wojciecha, który miał do czynienia z osobami, dla których żerowanie na ludzkiej uczciwości i przyzwoitości stało się sposobem na życie.

*Dane osób zostały zmienione dla potrzeb publikacji.

Prolog

W czerwcu 2022 agent z wrocławskiego biura nieruchomości przyprowadził do nas parę swoich klientów: Magdę – młodą dziewczynę oraz Mariusza – starszego, otyłego mężczyznę. Razem oglądali mieszkanie i całą posesję, zadawali dużo pytań. Mieszkanie było nowe, w dobrym standardzie, kilka pokoi, łazienka, oddzielne WC (do tego garaż wolnostojący, wewnętrzny parking, duży ogród) i spodobało się najemcom. Po oględzinach wydawali się być zainteresowani, więc agent zaczął uzgadniać formalności i przygotowywać umowę.

Na kolejne oględziny pan Mariusz umówił się już następnego dnia, bez udziału agenta. Razem z Magdą obejrzeli jeszcze raz całe mieszkanie, wytargowali obniżkę czynszu i wyrazili chęć wynajęcia od razu. Podczas wizyt wskazywali, gdzie co ustawią i jak zagospodarują wskazane powierzchnie. Na ich życzenie, wynajmujący wykonali szereg dodatkowych, kosztownych prac na nieruchomości. Pan Mariusz pozmieniał także zapisy umowy przedstawionej przez wynajmujących.

Przed zawarciem umowy Mariusz informował, że wynajmuje swój dom we Wrocławiu, a tym samym posiada środki na pokrycie kosztów najmu. Wynajęcie własnego domu i przeprowadzenie się do mieszkania pokrzywdzonych argumentował tym, że chciałby mieszkać bliżej syna, nad którym sprawuje naprzemienną opiekę (co drugi tydzień). Oboje wskazywali także, że prowadzą działalność gospodarczą i stać ich na wynajem mieszkania. Państwo zgodnie stwierdzili, że akceptują wynegocjowany czynsz i nie jest dla nich problemem bieżące regulowanie należności z tytułu umowy. Zostali też zapoznani z dotychczasowym bilingiem opłat za media, którego nie kwestionowali.

Akcja

Kaucja została uregulowana gotówką jeszcze przed przekazaniem lokalu. Czynsz i opłaty opłacane były przez pierwsze trzy miesiące. Ale później zaczęły się problemy. Tydzień po upływie terminu zapłaty kosztów eksploatacyjnych za październik wynajmujący zaczęli starania o wyjaśnienie tej zaległości. Byli przez miesiąc zwodzeni tłumaczeniami typu: „sprawdzę na koncie”, „to przeoczenie” itp. W końcu opłaty eksploatacyjne za październik zostały uiszczone w grudniu, ale najemcy w ogóle nie zapłacili umówionego czynszu.

Próby wyjaśnienia zaległości i domaganie się zapłaty wzbudziły u najemców narastającą agresję i eskalację żądań. Wynajmujący otrzymali kilkanaście maili w październiku, kolejne kilkanaście w grudniu, do tego kolekcja obszernych SMS-ów wysyłanych czasami nawet w niedzielę – w sprawach (wybrano tylko kilka problemów zgłaszanych): „dudniła muzyka na dole” „widziałam szczura pod bramą”, „sąsiad z dołu zastawił nasz samochód”, „chcemy mieć domofon z elektronicznym czytnikiem kluczy”, „potrzebujemy maty pod pralkę” „potrzebujemy anteny tv” itp. itd.

Kiedy nastąpiła przerwa w dostawie wody i w całej miejscowości nie było wody przez 1,5 godziny (8.12.2021) – Pani Magda wysłała do wynajmujących dwa maile pełne oburzenia i pretensji.

Te intensywne kontakty trwały do połowy grudnia. Pomimo wyjaśnień i prób polubownego załatwienia sprawy zadłużenia nie było ze strony najemców woli rozwiązania problemu, tylko kolejne pretensje i roszczenia. Do tego dochodziły ich nieustanne konflikty z sąsiadami. Zaczęli zachowywać się agresywnie, awanturować, grozić policją, strażą miejską, sanepidem, nadzorem budowlanym itp.

Ich agresywne zachowania nie ograniczały się tylko do werbalnego zastraszania, ale dochodziło do akcji na wspólnym parkingu, wyrywania kabli z gniazdek, rozbicia jajka na szybie samochodu (sprawy zgłoszono na policję).

Okazało się też, że wykradli hasło wifi od sąsiadów z dołu i bez ich wiedzy i zgody korzystali z Internetu na ich koszt.

Przez cały czas wynajmujący starając się doprowadzić do załagodzenia sytuacji, niezwłocznie reagowali na uwagi, dokonywali wymaganych napraw i pokrywali koszty fachowców, urządzeń oraz materiałów. W końcu w grudniu wynajmujący wysłali wezwanie do zapłaty.

Eskalacja

Odpowiedzią na wezwanie do zapłaty było oświadczenie pani Magdy, że z tytułu rzekomych strat i krzywd nakłada na wynajmujących kary (!) w wysokości 7,5 tys. złotych, wyliczane wstecz, od momentu zawarcia umowy najmu.

Następny krok polegał na zablokowaniu wynajmującym dostępu do mieszkania. Nawet fachowiec do regulacji grzejnika c.o. nie został wpuszczony do mieszkania. W ciągu kolejnych miesięcy wszelkie prośby umówienia się na oględziny stanu technicznego mieszkania były przez panią Magdę odrzucane.

Ponieważ stało się jasne, że najemcom nie zależy na rozwiązaniu problemów, ale na ich mnożeniu, wynajmujący przekazali im wypowiedzenie umowy.

Odpowiedzią na wypowiedzenie umowy było pismo z kancelarii adwokackiej, w którym to najemcy informowali wynajmujących, że nie wyprowadzą się z mieszkania i nie będą płacić, gdyż rachunki są wysokie, zaś mieszkanie posiada usterki i wady. Ponadto ich adwokat sugerował też, że nie mamy po co iść do sądu, gdyż lokatorzy są praktycznie nie do ruszenia (ochrona lokatorów, pandemia, małe dzieci w lokalu).

W ramach odwetu za próbę pozbycia się ich z mieszkania, pani Magda oskarżyła wynajmujących o oszustwo (!) – „zatajenie rzekomych wad lokalu, nękanie, naruszenie miru domowego”.

A zatem, oprócz zatrudnienia kancelarii adwokackiej, najemcy skierowali również donos do nadzoru budowlanego i na policję.

Sposób na wygodne życie?

Wynajmujący nie mieli dotąd do czynienia z takimi sytuacjami. Mieszkanie wynajmowali od kilkunastu lat, różnym ludziom i mieli raczej pozytywne doświadczenia. Gdy pojawiały się problemy zawsze można było się porozumieć.

Tym razem wynajmujący zostali zaskoczeni eskalacją roszczeń i agresją najemców. Zaskoczyło ich, to, że zaangażowali do pomocy kancelarie prawną, policję i inne podmioty.

Wynajmujący, zmuszeni okolicznościami, zwrócili się o pomoc do kancelarii prawnej i innych osób i zaczęli gromadzić informacje na temat swoich najemców.

Cóż się okazało?

Otóż ich najemca, pan Mariusz, został zmuszony do opuszczenia swojego domu we Wrocławiu, gdyż został on został poddany egzekucji komorniczej za długi na łączną kwotę ponad miliona złotych, wobec siedmiu wierzycieli.

To właśnie po sprzedaży tego domu, pan Mariusz opowiadał wynajmującym kłamstwa, o tym, że wynajmuje własny dom za „podobne pieniądze”.

Pan Mariusz od lat nie hołduje zasadzie, że „warto być przyzwoitym”. Dochodzenie w sieci wykazało, że ma niespłacone długi, są one do kupienia w Internecie. Również jego partnerka, pani Magda, uciekła ostatnio do Wrocławia ze Szczecina, bo tam palił jej się grunt pod nogami. Prowadzone są przeciwko niej liczne sprawy sądowe dotyczące oszustw. Jest też ścigana przez komorników, dyrektorów ZUS i naczelników US na ok. 75 tys. złotych – kilkanaście egzekucji komorniczych w okresie od 2019 do kwietnia 2022 roku.

W Internecie przez cały czas publikowane są liczne oferty handlowe pani Magdy: począwszy od usług kosmetycznych po IT (prowadzenie mediów społecznościowych, obsługa klienta, obsługa portali aukcyjnych), od ofert hotelowych voucherów, po montaż fotowoltaiki (wybrano tylko niektóre). Ogłoszenia opatrzone zdjęciem pani Magdy zachęcają do kontaktu kolejne ofiary.

Przy tej ilości spraw w sądach, w prokuraturze, egzekucji komorniczych liczonych już w dziesiątkach – można stwierdzić, że pani Magda ma duże doświadczenie w życiu wygodnie na cudzy koszt. Ponadto, przy bezskuteczności czynności komorniczych, może bezkarnie ten proceder kontynuować krzywdząc kolejne ofiary.

Pani Magda wie, jak unikać odpowiedzialności, wykorzystywać przepisy, skutecznie zastraszać swoje ofiary donosami, nękać przy pomocy kancelarii prawnej, jak zeznawać kłamliwie i jak zachować się w sądzie lub na policji, aby zyskać przychylność tych organów.

Jako wynajmujący, nie mieliśmy dotąd do czynienia z tego typu osobami, pozbawionymi zasad, bez moralnych hamulców, zaprawionych w kłamstwie, roszczeniowych i agresywnych w dochodzeniu do swoich korzyści, swobodnie traktujących sprawy sądowe, prokuratorskie i komornicze.

To co nas zaskoczyło, to ogromna nieporadność policji, która nie może/ nie chce pomóc właścicielom w sprawdzeniu co się dzieje w ich mieszkaniu, nieskuteczność działań podejmowanych przez ZUS i US, które umożliwiają im dalszą działalność gospodarczą, pomimo wysokiego zagrożenia dla kolejnych ofiar, oraz indolencja komorników, którzy nie widzą / nie reagują na możliwości egzekucji długów (oferty sprzedaży widoczne w Internecie).

 

Epilog

Pomimo licznych spraw sądowych zakończonych, lub będących w toku, pani Magda i pan Mariusz wciąż wygodnie żyją na koszt innych. Można zastanowić się, jaką drogę wybierze niepełnoletni, dziś 10-letni syn pani Magdy, który co roku zmienia dom, szkołę, jest świadkiem interwencji policji, komorników, licznych awantur i kłótni z poszkodowanymi.

Jakich wyborów będzie dokonywać ten młody człowiek, dorastający w toksycznym środowisku stworzonym przez bezwzględną, nieodpowiedzialną matkę i jej cwanego partnera?

Po ludzku patrząc, nie widać nadziei ani dla pani Marty, ani dla pana Mariusza, którzy wybrali taki sposób na życie.

Nie widać nadziei też dla ich licznych ofiar, którym indolentny system nie umożliwia dochodzenia sprawiedliwości. Oby ten mały chłopiec nie stał się ich kolejną ofiarą…

Opowiadanie zredagowała: Agata Malczyk-Wołkowska, Ruch Zjednoczeni Wynajmujący.